Meet the Rutherford's

[Uczymy się od mistrzów xD]


Zaśmiał się -A Księżniczka przypadkiem nie powinna wyczuć wszystkiego?- zażartował, ale Ira sam nawiązał do baśni, więc nie powinien być zły o pociągnięcie tematu. -Będę mógł dać ci prezent, no i Margie się pewnie ucieszy. - kiedyś z Irą była nierozłączna, więc powinna to być miła wizyta. No i może ojciec nie będzie się aż tak czepiać. -A jak zaliczenia? Wszystko już masz?- zapytał trochę się martwiąc, bo praca i koncerty, cóż... To nie brzmiało jakby było jeszcze miesjce na naukę. -Możemy coś powtórzyć, będzie mi też łatwiej się ogarnąć.- Nie chciał żeby Ira myślał, że tylko on potrzebuje pomocy w nauce. Markus też potrzebował, by mniej więcej wiedzieć co i jak z jakiego przedmiotu trzeba zrobić, choć oceny były przesyłane z Niemiec.

- Proszę cię - prychnął. - Ja jestem królową... - rzucił i to tak, żeby Markus miał do tego pewność. Mógł być queen, mógł być gueer. Ale na pewno nie był byle księżniczką. Był taką królową, że nawet byle piłka nie zrobiłaby na nim wrażenia. Czy... cokolwiek.
- Ta, pewnie tak. - Przesunął głowę tak, żeby móc jakoś schować twarz w zagłębieniu szyi Markusa. Liczył, że trochę go tym rozproszy. - Bądź spokojny, wszystko mam ogarnięte. - No nie kłamał, mówiąc, że ma ogarniętą szkołę, tak? Ogarnął ją. Jakoś. Zostawiając za sobą. Ale to już coś. No nie...?
- Wolę powtarzać z tobą inne rzeczy - mruknął, całując Markusa w szyję.

- Oczywiście, Królowa Ira, to wręcz idealnie brzmi. Jakby słowo Królowa zostało stworzone, by dodać je do twojego imienia.- uśmiechnął się, choć chłopak nie mógł tego zobaczyć, bo łaskotał go oddechem w szyję. Nie było to nic nieprzyjemnego, a to że zaczął go jeszcze po niej całować jedynie sprawiło, że Markus odsunął głowę w bok, by dać mu lepszy dostęp do niej. -To będę musiał cię dogonić i też wszystko szybciej ogarnąć.- wtedy będą mieć więcej czasu dla siebie, a czy to nie brzmi jak idealny plan? - Tak? A jakie?- sięgnął dłonią do jego pleców i przez koszulkę zaczął go głaskać.

- Weź tak jednak nie mów. Przez to moje imię brzmi jak dla jakiejś starej ciotki. - Ale taki był już chyb urok dziwacznych, neutralnych płciowo imion. Nie wiedział, co matce strzeliło do głowy, kiedy mu je nadawała. Może faktycznie miała taką ciotkę. Bardzo nielubianą...
Ale nie zamierzał się nad tym roztrząsać, bo skoro Markus już pytał, co takiego chętnie by ze sobą popowtarzali, to nie będzie się przecież wzbraniał. Zamiast tego zajął się całkowaniem jego szyi, szczęki, brody... Było wiele miłych miejsc, które mógł całować, jednocześnie przesuwając dłonią po piersi i brzuchu Markusa.

-Niee, twoje imię ma twoje cechy, więc do żadnej starej ciotki nie pasuje.- Może i dziewczyny mogą nosić te imię, to jednak dla Markusa to zawsze będzie kojarzone z zadziornym chłopakiem. -I wiesz...- tu już oblizał usta i westchnął, gdy chłopak go coraz śmielej i w coraz innych miejscach zaczął całować. -nie musisz...- znów westchnął i choć sięgnął dłonią, do palców Iry, by je spleść na swoim brzuchu to jednak gdzieś nogę odchylił bardziej w bok, w nieintencjonalnym zaproszeniu. Otwierał się na niego, ba, on zawsze był na niego otwarty, ale... Łasica mógł być za ścianą i chcieć wejść, Ira może się poczuć... Nie tak jakby Markus chciał. 
Może minęło pół roku, ale na wszystko mieli czas.

[klik - co prawda załapały się dziwne stopy, ale nie wygląda to źle xd]

- Powiedz moje imię - poprosił, całując Markusa tuż pod jabłkiem Adama. - Lubię, kiedy mówisz moje imię. - To nie było nic sprośnego, prawda? Przynajmniej w tej chwili patrzył na to właśnie z tej strony. Jasne, było w tym coś... z lekka seksualną nutą, ale nie, żeby tak zupełnie. To nic złego.
Na krótki moment przestał całować skórę Markusa, żeby zerknąć na to, że ten chyba... zatrzymał jego dłoń, ale niczego nie powiedział, a jedynie zerknął na nieco z dołu. Jeśli Markus nie chciał... pójść dalej, to jasne, rozumiał to. Dlatego uniósł się na tyle, żeby tym razem pocałować jego usta.

[Czy Markus zauważył jego tatuaż? No i... Zdejmij mu buty, nie wolno tak xD]

-Ira...- szepnął, bo miał wrażenie, że to nie tylko powiedzenie jego imienia- jestem twój Ira- zdołał to znów wyszeptać zanim chłopak zaczął go całować. Odpowiadał na pocałunki bez jakiegoś zatrzymania się, w końcu umył zęby, przepłukał usta, więc nie było czego się wstydzić. Przez to, że Ira był ponad nim, to puścił jego dłoń, by objąć go pod łopatkami, pozwalając mu tym samym jakoś bardziej na sobie ułożyć. -Ira...- powiedział jeszcze raz jego imię pomiędzy pocałunkami.-Ira... Ira...- szeptał pomiędzy ssaniem jego dolnej wargi, a nabieraniem oddechu.

[Ta gra nie jest taka inteligentna, żeby zdejmowali buty xd A Ira z kącika jeszcze tatuażu nie zrobił, nos mógł przekłuć co najwyżej xd]

Pogłębił pocałunek, znajdując dla siebie idealne miejsce między nogami Markusa. Tak, to było bardzo miłe, dlatego nawet na chwilę nie zamierzał przerywać pocałunków. Dopiero teraz dotarło do niego to, jak bardzo mu tego brakowało. Markusa, dotykania go, całowania... Nie robił tego od długich miesięcy i teraz czuł się tak, jakby chciał nadgonić to w tej jednej chwili. Wiedział, że to niemożliwe, ale... Próbować zawsze można, prawda?
Dlatego robił to z takim... aż niepodobnym do siebie zapałem, z trudem powstrzymując się przed tym, żeby nie spróbować pchnąć tego dalej.

[Uf, to dobrze bo już bym Markusowi z oczu szkła wyciągnęła xD w których spał a to chyba źle? xD]

Gonił Irę z pocałunkami, z dotykiem, rozchylił mocniej nogi, by ten mógł się między nimi umościć. Wyginał do niego ciało, przylegał, przyciągał go do siebie. Robił to wszystko, a przez to, że Ira nie stopował, to... On zapominał, że przecież ten ma traumę, że jakoś zawsze wolał mniej niż więcej. Ale wsunął dłoń w jego włosy, złapał za nie i lekko pociągnął. -Iraaa- powiedział i znów cały się wygiął, by być jakoś bliżej choć przecież stykali się ciałami.

Sam nie wiedział, dlaczego czuł taką... dziką desperację, ale coraz ciężej było mu trzymać ręce z daleka. I nie tylko ręce. Zdecydowanie z innymi częściami ciała robił się znacznie... większy problem. Tym bardziej frustrujący, że nadal miał na sobie te swoje durne, obcisłe podarte dżinsy. Zbyt obcisłe.
Mimo wszystko nie chciał wyjść jednak na przesadnego desperata, dlatego w pierwszej kolejności na ślepo sięgnął do guzika w spodniach Markusa. To mogło być aż żałosne, to, jak długo nie potrafił go odpiąć, ale radził sobie jedną ręką, więc może mógł liczyć na minimalne usprawiedliwienie.
Guzik, zamek i na moment musiał oderwać się od Markusa na tyle, żeby ściągnąć z niego spodnie razem z bielizną. Nie cackał się, po prostu ściągnął je z niego razem i to z takim zapałem, że gdyby cokolwiek stanęło mu na drodze, to by je chyba przedarł. Odrzucił je gdzieś na bok, nie bardzo przejmując się tym, czy spadną na podłogę.

Kiedy Ira pozbył go spodni i bielizny, to uniósł się, by zdjąć z siebie koszulkę. Miał ochotę ją poskłądać, ale wystarczyło, by spojrzał na chłopaka i również ją odrzucił gdzieś w bok. -Mogę?- Zapytał wyciągając ręce do jego koszulki. Sam był nagi i cóż, chyba niemalże rok temu Ira go takim widział, więc nieco zadrżał, ale wciąż był gotów, by rozebrać chłopaka i cóż... Na to wszystko, co dalej będzie... 
Przysunął się do niego i wsunął dłonie pod koszulkę, by Ira mógł poczuć jego dłonie, przypomnieć sobie ich dotyk na skórze.

Na krótką chwilę... trochę się zawiesił, spoglądając na Markusa. Po prostu... Pamiętał to, jak Markus wygląda nago, bo był to obraz, który przywoływał przed oczami, kiedy... cóż, kiedy kolokwialnie mówiąc, spuszczał z krzyża. Ale nikt nie mógł mu zabronić wyobrażania sobie tego, co chce. No nie? Tak sądził.
Dlatego dopiero po chwili wydobył z siebie yhm, a jeszcze po kolejnej chwili:
- Tak. Tak, jasne. - Skinął głową, podnosząc się do siadu na tyle, żeby Markusowi wygodnie było ściągnąć z niego to, co ten zechce.

Wyprostował się widząc jak Ira na niego patrzy. Nie wiedział dlaczego, ale przesunął dłonią po swojej szyi i torsie, jakby wskazując mu na co ma patrzeć? Choć czuł pod palcami ciepłą skórę przez co wiedział, że jest zarumieniony. 
Ściągnął z niego koszulkę, bo chyba tak było lepiej jeżeli Ira nie byłby gotów? Odrzucił jego koszulkę, ale po odpowiednim strzepnięciu, by aż tak bardzo się nie pogniotła. Tym razem to on sięgnął ustami do jego szyi, a dłońmi do paska, który zaczął powoli rozpinać. Trochę przy tym drżał, bo pierwszy raz jakoś rozbierał.

Przewrócił oczami, bo cóż, no jednak Markus to Markus. Ale było w tym coś... pomocnego, bo odwrócił jego uwagę od innych... rejonów swojego ciała. Jednak mimo wszystko Ira starał się patrzeć tam, gdzie wcześniej Markus próbował jakoś... zwabić jego spojrzenie. No ale czy to jego wina, że jakoś wzrok uciekał mu niżej? Przez ostatnie miesiące innego kutasa niż własny to widział co najwyżej w porno, więc...
Odchylił nieco głowę i starał się tak zamanewrować biodrami, żeby Markusowi łatwiej było pozbyć się dolnej części jego ubrania. I żeby mógł zrobić to nieco szybciej.
No ale czy niecierpliwość to też jego wina...?

Ze spodniami zrobił to samo, co z koszulką Iry. To były jakieś dodatkowe sekundy na głębszy oddech. 
Oddech, którego mu brakowało, gdy zobaczył chłopaka nagiego i... gotowego. To było... 
Oblizał usta, które też zaraz przygryzł i przeniósł spojrzenie z jego penisa na twarz, by spojrzeć mu w oczy.
-Jesteś piękny, Ira.- nie wiedział, czy za dużo razy powtarza jego imię, czy za mało, ale samo ono już cudownie smakowało na języku. 
Dotknął dłonią jego twarzy i na klęczkach przybliżył się do niego, by go pocałować.

Chciał coś odpowiedzieć, choć sam nie do końca wiedział co, bo nadal nie był mistrzem w kwestii komplementów, ale Markus mu to uniemożliwił, skutecznie zamykając mu usta pocałunkiem. Nie, żeby chciał narzekać. Zdecydowanie nie narzekał, co potwierdził pogłębieniem pocałunku.
Z chęcią przybliżył się do Markusa, przylgnął do niego, kładąc dłonie na jego biodrach. Tak za nim tęsknił, tak mu go brakowało, że nie przejmował się żadnym wstydem czy uprzedzeniami. To był Markus. Chciał dotykać Markusa, czuć Markusa, mieć Markusa w dłoniach, przy sobie...
Więc właśnie to robił.

Czuł iskry, przyjemne mrowienie i przyciąganie w miejscach, w których ich ciała się stykały. A była to dość duża płaszczyzna, na co kompletnie nie narzekał. Tym nie dało się przebodźcować, tego nie mogło być za wiele. Szczególnie, że Irze nic nie przeszkadzało, więc Markusowi tym bardziej. Nie wstydził się tego, że na swoim udzie czuje przyrodzenie chłopaka, ani że swoim dotyka jego nogi. Przylegał do niego, powoli się ocierał, dotykał dłońmi jego pleców, boków, szyi, włosów. Gdzie tylko mógł, gdzie tylko dosięgał.

Oderwał się od Markusa jedynie po to, żeby pchnąć go na plecy i znaleźć się nad nim w odpowiedniej pozycji między jego nogami. Po prostu...
Ponownie wpił się w usta Markusa, jakby to miało dodać mu należytej odwagi, żeby pierwszy raz, na próbę, otrzeć się o Markusa. I cóż, najwyraźniej to zadziałało. A potem... Nic nie równało się z tym, jaki dreszcz przeszedł mu wzdłuż kręgosłupa. Jak porażenie prądem. Przemiłe porażenie prądem.
Zrobił to kolejny raz, tak na próbę, ocierając się własną erekcją o erekcję Markusa. Tak, to było miłe. Zdecydowanie. Dlatego pozwolił sobie na jęk, kiedy na krótką chwilę przerwał pocałunek. Tylko na chwilę.

-Zrób to jeszcze raz- poprosił, gdy usłyszał jęk chłopaka. To o niego się rozchodziło, bo choć czuł przyjemność z ocierania się, to jednak to, co słyszał... To było przenikające go na wskroś. Dlatego może mało myśląc sięgnął dłonią pomiędzy ich ciała, by złapać w nią ich erekcje. To było... Jeszcze nie trzymał innego penisa w dłoni, a teraz dzięki temu, że trzymał oba to wyraźnie mógł czuć różnice w szerokości, długości, strukturze i to znów posłało iskry.

Nie do końca zrozumiał to, o co dokładnie chodziło Markusowi, bo wydawało mu się, że ten ma na myśli raczej poruszenie biodrami. Co też uczynił, bardzo chętnie uczynił, bo zrobiłby to nawet wtedy, gdyby Markus nie prosił. Ale nawet jeśli źle go zrozumiał, to jedno łączyło się z drugim i już po chwili znów pozwolił na to, żeby wyrwał mu się jęk.
A kiedy dołączyła do tego dłoń Markusa...
Cóż, liczył, że Marsh śpi i to głęboko, bo tym razem jęknął jeszcze głośniej. Może to było trochę aż przesadnie, bo brzmiał tak, jakby miał ambicje zostania gwiazdą jakiegoś pornola, ale co poradzi na to, że najwyraźniej był dość... wokalny? Niektórzy to lubili? Liczył, że Markus też, ale gdyby nie, to dla niego mógłby się gryźć w język.

-Jeszcze raz.- poprosił nie przejmując się tym, że Ira jęknął głośniej niż dotychczas. Sam głównie wydawał z siebie westchnięcia, jęki albo połykając albo uciszając całowaniem chłopaka. Po prostu nie wiedział jak brzmi, jak... Ira to odbierze dlatego starał się być w miarę cicho, za to chętnie sprawiając, że Ira był głośno. Poruszał nie tylko dłonią, ale też biodrami pozwalając by ich erekcje ocierały się o siebie. Nie wiedział jak robić, by było jak najlepiej dlatego próbował to mocniej złapać, to szybciej przesunąć palcami.

Przez krótką chwilę poczuł się nieco... onieśmielony. Tak, w tej swojej durnej główce dopiero teraz zrozumiał, że Markus nie tylko doskonale słyszał jego jęki, ale też chciał je słyszeć.
Ale to onieśmielenie szybko minęło, zastąpione głęboką potrzebą... Chryste, po prostu głęboką potrzebą czucia więcej, mocniej, bardziej. Nie przestawał poruszać biodrami, zgrywając się z tempem nadanym przez Markusa. Starał się kołysać, dotykać go, całować, ale jednocześnie robić to na tyle... przerywanie, żeby móc... wybrzmieć należycie głośno. Od czasu do czasu. Ale nie przesadnie głośno, nawet jeśli... Tak, to zdecydowanie było... wyzwalające. To, jak głośno dawał wyraz temu, jak dobrze Markus mu robił.

Markus wolną dłoń położył na pośladku Iry, początkowo go gładził, ale po czasie już nieco jakby wbijał w nie palce, pomagając mu w kołysaniu, a raczej utrzymywać tempo. Nie wiedział ile jeszcze potrzebuje, bo nawet przez to, że nie było aż takiego poślizgu z ich elejkulatów to wciąż wszystko przez nowość, przez bliskość, przez to, że robi to  z Irą... Nie mógł nie podniecać się coraz bardziej, nie mógł nie chcieć go słyszeć, więc starał się, by i Irze było coraz lepiej. 
-Och, Ira. - pojękiwał, gdy słyszał jęki starszego chłopaka. Chłonął go każdym zmysłem, starając się mieć otwarte oczy, patrzeć na jego twarz.

Na moment właściwie położył się na Markusie, żeby móc odpowiednio się wyciągnąć i sięgnąć ręką do szafki stojącej obok łóżka. Otworzył szufladę i intuicyjnie wymacał wrzuconą do niej tubkę żelu. No ale to chyba nic dziwnego czy złego, że trzymał tam podobne rzeczy, prawda? Miał naście lat, nie było co się oszukiwać, że nie bawił się w przysłowiowe walenie rumaka...
Chyba po tym, jak to robili i w jakiej kolejności to robili, widać było, że nie mają szczególnie wielkiego doświadczenia w... cóż, no w czymkolwiek. Ale doświadczenia można było nabrać, nie? Chęci się liczyły. Zwłaszcza chęci, a tych to mieli sporo...
Jak widać.
Wycisnął żel niemalże na oślep, woląc rzucać spojrzeniem w stronę Markusa niż tubki, a potem odrzucił ją gdzieś na pościel, zanim dołączył dłonią do dłoni Markusa, przejmując pałeczkę w trzymaniu ich obu.

Kiedy Ira się na nim położył, to odruchowo go objął nogami. Na moment musiał puścić ich penisy i położyć dłoń na płasko na brzuchu, ale za to mógł czuć całym sobą całego chłopaka. No od krocza w górę, tak dla ścisłości, ale coś było w tej bliskości, a przynajmniej dla niego. 
Nie zapytał o lubrykant, ale pamiętał sytuację z nim związaną. Skupił się na tym, że ręka Iry lepiej się poruszała i dzięki niej jego dłoń również mogła się ślizgać. Obejmowanie kutasów z dwóch stron, czucie palców chłopaka na swoich... To wszystko dodawało tylko kolejnych sensacji. Wszystko było w linii prostej, by przepaść...